Z wizytą w ATELIER AMARO
-gdzie „ natura spotyka się z nauką”
Tego miejsca przedstawiać nie trzeba. Pierwsza gwiazdka w prestiżowym przewodniku Michelin dla polskiej restauracji.
Dzięki Pani Annie i Dimitrijowi-Roedoe, którzy ufundowali lunch, uczennice klasy trzeciej Technikum Gastronomicznego, Sylwia Matczuk i Weronika Rusak wraz z opiekunem Anną Ferenc miały wielką przyjemność goszczenia w restauracji Wojciecha Amaro. Sylwia i Weronika zdobywając drugie miejsce w szkolnym Konkursie Kulinarnym w nagrodę mogły pojechać do Atelier i degustować wykwintne dania.
Kiedy przyjechałyśmy na miejsce, zobaczyłyśmy skromny budynek, otoczony zielenią Parku Ujazdowskiego. Sala restauracyjna mieści tylko około 30-stu gości, dla których pracuje dwudziestu siedmiu pracowników.
Menu w Atelier Amaro bazuje na kalendarzu sezonowości i składa się z rzadko spotykanych lub zapomnianych, głównie polskich, sezonowych produktów.
Oto, co zostało podane:
amuse-bouche – na jeden kęs
– rurki z borowików i lejkowców z musem z wędzonych śliwek na zielonym mchu
– „kaszanka” z musem z cebuli o aromacie dzikiej róży
bułeczki maślane z tymiankiem i rozmarynem, chleb z czarnym popiołem z siana łąkowego oraz masło wiejskie z solą selerową – jako dodatek do starterów
– przekąski: węgorz z zielonym ogórkiem i koperkiem
tatar z troci w towarzystwie tartej marchewki, cebuli i chrzanu z pudrem z czarnego bzu
kozi ser z lodami z dzikiej róży w płatkach kwiatów i ziół
– dania główne: turbot smażony na musie z kukurydzy aromatyzowanym olejem z rumianku i liścia laurowego z topinamburem i porzeczkami
comber z sarny z jeżyną w przyprawach korzennych, sosem z fermentowanego czosnku i lejkowcem w aromacie oleju ze świerku
– deser: lody chałwowe z makiem, mini bakłażan smażony w syropie z kwiatów z czarnego bzu oraz mrożony jogurt w sosie z owoców z czarnego bzu
Niby sześć momentów(dań), a tak naprawdę…dziesięć. Nawet najmniejsze amuse- bouche, na jeden czy dwa kęsy, każdy „przerywnik” w tym kulinarnym przedstawieniu, był osobnym momentem.
W Atelier Amaro na szczególną uwagę zasługuje obsługa. Młoda ekipa była w swej pracy perfekcyjna. Sympatyczni i uśmiechnięci pracownicy obsługi cierpliwie tłumaczyli skomplikowane kompozycje dań.
Miałyśmy też możliwość spotkać się z młodą załogą kuchni. Mili, uśmiechnięci, bez cienia zniecierpliwienia, że przerywamy Im pracę, udzielali nam wyczerpujących informacji o technikach sporządzania potraw, źródłach produktów i inspiracjach do kolejnych oryginalnych potraw. Zasmucił nas tylko fakt, że nie spotkałyśmy się z mistrzem Amaro, który w tym dniu był nieobecny.
Anna Ferenc